dom Luk'a

Luke

drzwi zawsze otwarte.

raczej nazywa się to domek letniskowy. nie chce mu się żyć w mieście.

Luke

wkroczyl do środka, nadal niosąc małą Kirsten na rękach. nawet mu się fajnie tak szło, oł. zostawil ją na kanapie i pokudłał wloskami.
-czego się napijesz?-zapytał juz będąc w kuchni.

kirsten.

-masz może martini czy coś?-zapytała się z uśmiechem.

Luke

-jakżebym mógł nie mieć martini, czy czegoś-uśmiechnął się pod nosem i już niosł jej drinka w czworokątnej szklance.-proszę bardzo-powiedzial i przy podawaniu dał jej buzi w czoło, o taaak!

kirsten.

uśmiechneła się i napiła łyka.
-ładnie tu masz.-stwierdziła. położyła szklankę na stoliczku i pocałowała luka namiętnie. o.

Luke

przyciągnął ją do siebie i przez pocałunek jakoś odpowiedział:
-dzięki.
przeszedł trochę niżej i zaczął całować jej szyję. nawet myślal, czy jej malinki nie zrobić (lol!) ale to tak przez ułamek sekundy. za dziecinne i w ogole by teraz nie pasowało. bla, bla, bla, glupek z niego i tyle.
więc całował teraz jej szyjkę.

kirsten.

tak tak malinki dziecinne są. oddała się jego pocałunkom co tu dużo pisać.

Luke

więc schodzil niżej, przy tym podnosząc w gorę jej bluzkę. i teraz namiętnie ją trzymał za plecki, a calował brzuszek. a pozniej znow szedl w gore, w gore, w gore i... calował znow jej usta. po czym probował pod bluzką stanik odpiąc!

kirsten.

i dała sobie stanik rozpiąć. zdjęła z niego koszulkę i spodnie.
całowała go namiętnie. i w ogóle.
mam 10 min. pomijamy?

Luke

ah, tak

co tam szczegoly ;p
więc zdjął z niej wszytsko co się dalo. i normalnie byl seks na kanapie. bylo dziko, dziko, dziko. o malo się nie pogryzli! ha! podobalo mu sie baaaardzo. troche tak, troche tak. na siedząco bylo fajnie. gdy tak więc na nim siedziala on zapytał:
-czy ty wiesz, jak mam na imię?

kirsten.

Pomyślała pomyślała.
-Luk!-uśmiechnęła się i położyła na kanapie. zamknęła oczy. ale nie spała.

Luke

ohhh... jak dobrze ;]. więc polozyl się kolo niej i pocałował obie piersi. raz i dwa xd. lezała obok niego piekna pani, naga, co tam reszta świata!

kirsten.

hah. dobra ja idę. do jutra papa:*
-ziiimno.-mruknęła tylko i się w niego wtuliła. czy coś.

Luke

papa :*
objął ją ramieniem i tak fajnie zasnął.

kirsten.

obudziła sie. i spojrzała przez okno czy coś.