ta lepsza część.

Andrew.

- zobaczymy - wziął nieznajomą na ręcę i pobiegł z nią do wody.

isabell.

-aaa-wrzasnęła i zaczęła się śmiać.

lou

- jest ślicznie, serio - przesunął swoją dłonią po jej, chcącyniechcący. - a teraz chodź, wysuszę cię, mam fajny balkon w hotelu : ) - drineczki te!

Andrew.

- co podobno miałaś ją rozgrzać.

danielle

wyciągnęła pospiesznie telefon z torepki i uwieczniła ich dzieło wspólne na zdjęciu. uśmiechła się do ekranu w komurze,chyba ludzie w dobrym nastroju tak robio.
szła na boso,bo była cała z piasku. i poszedli.

isabell.

-czekaj to chwile potrwa-uśmiechnęła się i nie dała po sobie znać, że jest zimnooo

Andrew.

- dobra dobra, masz i tak sine usta. wychodzimy.

alexandre

kirsten umarła? ; d.

isabell.

-ja wytrzymam!-trzęsła sie jak galareta, ale udawała, ze jest ok.

Andrew.

wyniósł ją z wody i dał swą koszulkę.
- wiecie ja muszę już iść - spojrzał na telefon i czym prędzej skierował się w stronę miasteczka ? zostawiają swą koszulką na nieznajomej.

isabell.

-szkoda-spojrzała za nim, a potem skierowała wzrok na alexa.

alexandre

on był popływac troszeczkę,ale szybko mu się znudziło,poza tym były duże fale. ; o

kirsten.

ojć sorry. ;p
siedziała sobie i założyła ciuchy bo zimno jej było ,ot co.

isabell.

szukała kristen-i jak woda. zimna prawda?

dajana

szła, szła i jeszcze dla odmiany dopiszę iż szła.