BABALOO BAR - Klub

Charlene

uznała, że to jakaś tradycja amerykanów czy coś, xd, zasypianie na blatach znaczy i spojrzała na isabell - ojezu xd

metanee

dżony wieczny uciekinier, ;ddddddd
- kocham cię, czarli!!!!!!!!!! :c - wyznała mu, bo tak kazały jej telenowele. aaa potem załkała.

biedny charles

-jak to!!! - zawołał wołał łał! - przecież wczoraj się poznaliśmy, ... , ... , ... , ...

Andrew.

wszedł do klubu. czuł się jak idiota.

metanee

- no i co z tego........................ - właśnie.

biedny charles

- nie wiem. właściwie, hm, nic, metanee - przygryzł dolną wargę, zacznie palić, postanowił. przyciągnął metanee do siebie! romantycznie. zrobię tu chyba chace'a c.

isabell.

leżała na ziemi i znowu zasneła.

Andrew.

zobaczył Isabell. POdszedł do niej.
- Iss ?

isabell.

Położyła się na boku i znowu coś mamrotała po hiszpańsku.

Charlene

ziewnęła.

metanee

zrób.
- hhhhuhuhu - miała okazję się w końcu w coś wytrzeć, więc wytarła się, o czarlsa, : 3.

Andrew.

Wziął Isabell na ręcę.
- No pięknie - przewrócił oczami - idziemy na świeże powietrze zabieram Cię stąd.

isabell.

Roześmiała się głupkowato i spojrzała na niego.

Charlene

okej, to ona poszła xdxd i zaraz robię hihi

biedny charles

- nie płacz, głupia - oglądał film w którym tak mówili do siebie, xd.